Rumunia, powoli, na nowo odkrywany kraj europejski

Kilkadziesiąt lat temu, Polacy mieli dwa główne kierunki wakacyjnej turystyki – Bułgarię i Rumunię. Lata temu, oba kraje zostały przez nas całkowicie porzucone na rzecz stojących przed nami zachodnich, europejskich krajów. Sytuacja na rynku turystycznym jednak się zmienia, Bułgaria powoli zostaje odkrywana na nowo, a Rumunia zaczyna na tym rynku raczkować. Fakt, że temu krajowi wiele brakuje do miana turystycznego kraju w obecnych realiach, ale to co ma do zaoferowania, potrafi zachwycić. Podróżując po Rumunii, najlepiej mieć do dyspozycji samochód. Autobusy i pociągi pozostawiają wiele do życzenia, zarówno komfortu jak i rozkładów jazdy. Budowane są nowe drogi, może więc w niedalekiej przyszłości będzie łatwiej Rumunię przemierzać, na razie uwaga na dziury. Fascynująca jest delta Dunaju, która w całości wpisana jest na listę UNESCO. Można tu znaleźć maleńkie wioski, do których nie dociera żaden transport. Koniecznie trzeba zobaczyć malowane monastyry na Bukowinie i znany chyba wszystkim ze zdjęć, wesoły cmentarz w Sapancie. Nigdzie poza Rumunią nie zobaczymy tak dużej ilości zabytkowych drewnianych cerkwi, stojących w urokliwych okolicach. Spacerując po górach, można zaprzyjaźnić się z pasterzami, zjeść kawałek pysznego sera, posłuchać opowieści o Draculi. Swoją drogą, warto zaglądnąć do zamku Draculi, ale poza sezonem, kiedy turyści wracają do domów.